Przejdź do treści

Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego partnerem Forum Wizja Rozwoju

Choć wytwarzanie leków w Polsce jest droższe niż poza Europą, opłaca się naszej gospodarce i gwarantuje nam bezpieczeństwo farmaceutyczne. Dlatego minister zdrowia Łukasz Szumowski zapowiada odejście od polityki bezustannego obniżania cen leków krajowych producentów.  W przeciwnym razie firmy te mogłyby podzielić los polskich stoczni. Tymczasem branża ma olbrzymi potencjał rozwoju, dzięki czemu  może zapewnić Polakom dostęp do nowoczesnych terapii.

Premier Mateusz Morawiecki trafnie przeanalizował globalne kierunki rozwoju gospodarki. Warto postawić na farmację, bo na świecie ma trend wzrostowy, a zważywszy na starzenie się społeczeństwa Europy, można założyć, że zapotrzebowanie na leki będzie rosło. W dodatku analizy ekonomiczne pokazują, że to sektor odporny na kryzysy i załamania rynku. I choć w Polsce udział tej branży w PKB nie jest ogromny, bo wynosi 1,33%, dynamika jego przyrostu pokazuje olbrzymią potencję. Sektor farmaceutyczny ma szansę stać się jednym z motorów rozwoju stabilnej, innowacyjnej gospodarki. Polska jednak wciąż nie wykorzystuje w pełni tego potencjału. Sektor działa na zbyt niskich zyskach, co skutkuje ograniczeniem inwestycji. Niskie zyski rodzimych firm farmaceutycznych, dla których głównym rynkiem jest Polska są efektem jednych z najniższych w UE cen leków na naszym rynku. W dodatku produkujący w Azji i tak mogą zaoferować jeszcze tańsze produkty. Konkurowanie z nimi ceną wykańcza branżę. Dlatego zmuszanie krajowych wytwórców, którzy mają w Polsce fabryki, tu płacą podatki, zatrudniają dobrze wykształconych pracowników do referowania cenami do azjatyckich producentów nie służy polskiej gospodarce. Mieliśmy już nauczkę przy budowie autostrad, kiedy zamiast kreować za publiczne pieniądze silną branżę budowlaną, wybraliśmy najtańszego dostawcę, który nawet nie był w stanie wywiązać się należycie z kontraktu.

Nie wolno też zapominać, że krajowy przemysł farmaceutyczny gwarantuje Polakom bezpieczeństwo lekowe, bo zapewnia ciągłość dostaw leków bez względu na światowe kryzysy ekonomiczne, konflikty zbrojne czy klęski żywiołowe. Jest jednym z najbardziej innowacyjnych sektorów. W postaci podatków i innych danin odprowadza do budżetu równowartość środków przeznaczanych na refundację produkowanych przez niego leków. Generuje bezpośrednio i pośrednio 100 tys. miejsc pracy. Dziś co drugi kupowany w aptece lek został wyprodukowany przez krajowych wytwórców.  Chcemy jednak, żeby udział w rynku był większy. Takie są też oczekiwania premiera Mateusza Morawieckiego, który nie raz wspominał, że Francuzi i Niemcy leczą się głównie lekami wyprodukowanymi przez rodzime firmy. Aby tak się stało, konieczna jest odpowiednia polityka refundacyjna resortu zdrowia. Jeśli naprawdę chcemy skończyć z silosowością działania poszczególnych resortów i zacząć „grać do jednej bramki”, nie może jedno ministerstwo podczas negocjacji cen leków zabierać krajowej branży farmaceutycznej pieniędzy, a drugie kreować mechanizmy wsparcia. Od tego środków nie przybywa. Bez kapitału nie ma inwestycji. Dlatego mechanizm refundacyjnego trybu rozwojowego, czyli takiego wydatkowania pieniędzy publicznych na refundację leków, które wspiera jednocześnie rozwój naszej gospodarki, musi być wdrożony jeszcze w tym roku. Pozwala na to obowiązujące prawo, które mówi, że podczas negocjacji cen leków minister jest zobligowany do wzięcia pod uwagę aktywności inwestycyjnej i badawczo rozwojowej producenta w Polsce i na terenie UE.